czwartek, 24 listopada 2016

Jako że nie było Creepypasty... (moje własne paranormalne doświadczenia!)

Strasznie was przepraszam, ludki że nie wstawiałam opowiadań... :( Mam jednak nawał pracy i nauki, oraz dodatkowo problemy w życiu prywatnym...
Jednak nie smutamy, gdyż pozostajemy wciąż w temacie halloween!
Otóż, postanowiłam że uchylę wam rąbka tajemnicy i opowiem wam o... moich własnych doświadczeniach paranormalnych. Nie musicie naturalnie w nie wierzyć, ale z ręką na moim serduszku przeznaczonym tylko i wyłącznie dla was, mogę wam przysiąc że nie zmyśliłam sobie żadnej z tych historyjek. Jestem osobą bardzo wrażliwą i wierzącą, więc może to sprawia iż takie rzeczy się do mnie kleją... Kto wie? :3 W każdym razie mam wam co opowiadać!
Tak więc, jeśli jesteście wystarczająco odważni to zapraszam do czytanka!
Historia numero uno...<3
Jeszcze rok, dwa lata temu bardzo interesowałam się zjawiskami paranormalnymi. Czytałam o nich dużo, studiowałam rytuały czasami nawet (czego się wstydzę) sięgałam po te okultystyczne. Mój pokój znajduje się na przeciwko salonu w którym siedziałam i czytałam kolejną straszną historyjkę :3. W pewnym momencie serce mi zamarło. Usłyszałam trzask, jakby ktoś walnął otwartą ręką w szklaną część drzwi prowadzących właśnie do mego "królestwa". Nie należę do osób strachliwych, więc poszłam sprawdzić czy coś nie spadło, w końcu "każdy dom żyje swoim życiem". Nic jednak nie upadło, nie ruszyło się z miejsca a okna na piętrze mego domku były wszędzie pozamykane... . Natychmiast wyłączyłam przeglądarkę w moim telefonie. Być może komuś nie podobało się to co czytałam?

Lecimy z drugoo...
Być może nie jest to historia turbo paranormalna, jednak mam ciarki jak sobie o tym przypomnę. Wraz z moją najlepszą przyjaciółką na caluutkim świecie (Pozdrawiam Cię, jeśli odważę ci się kiedyś wysłać link do tych historii... ale w sumie po co? Ty je wszystkie znasz xDDD) wyjechałyśmy na weekend na spotkania modlitewne, wraz z modlitwą o uwolnienie. No i właśnie podczas tych modlitw demony "tkwiące" w ludziach ujawniały się. Tak więc modliłam się wraz z innymi, kiedy cztery rzędy za mną usłyszałam zniekształcony krzyk kobiety... nie umiem tego inaczej nazwać. Przypominał te odgłosy które niekiedy słyszymy w horrorach, ale był jeszcze bardziej przerażający bo prawdziwy.

No to historia numer trzy... :D
Byłam sobie na koloniach. Zaplanowana została "noc strachów" gdzie "wyjadacze" straszyli nowicjuszy. Miała ona się odbyć na krużgankach (bo same kolonie miały miejsce w zamku) gdzie torturowano i wieszano ludzi. Chodziły pogłoski że są one nawiedzone. Tak więc szłyśmy z dziewczynami gęsiego bo korytarze były niesamowicie ciasne... Ja oczywiście ciamajdowato zostałam na samym końcu. Z resztą, nie byłam strachliwa, a jeśli to miało uspokoić moje współlokatorki to nie widziałam problemu. Przewodnik na chwile musiał odejść, łapano nas za kostki, rzucano butelkami...  nic strasznego. Tak myślałam dopóki nie odwróciłam się za siebie. Ujrzałam sylwetkę dorosłego, wysokiego mężczyzny bez głowy. Wzdrygnęłam się lekko ale nie krzyknęłam, gdyż postać chyba podążałam za nami ale gdy się spojrzałam odeszła spokojnie... Dlaczego więc miałabym niepokoić innych? ;)

No i ostatnia historia na dziś, czyli numero cztero hehe ;* 
To tak króciutko i nie tak "przerażająco". Od jakiegoś czasu moje problemy przekładają się na zdrowie przez co miewam kłopoty ze snem. Tak było też i tego wieczora. W końcu jednak się udało, jednak nie na długo. Obudziłam się sparaliżowana we własnym łóżku nad jego krawędzią dostrzegając dziwną sylwetkę człowiekopodobną. Nie bałam się, leżałam spokojnie gdyż wiedziałam z czym mam do czynienia od samego początku. Chodziło oczywiście o paraliż senny. Zaskakująco szybko odzyskałam panowanie nad głową i zaczęłam nią kręcić tak że skronie uderzały o poduszkę. Kiedy się obudziłam odetchnęłam tylko i przekręciłam się na drugi bok. Pech chciał że to zjawisko znów mnie dopadło. Tym razem już bez wysiłku kilkukrotnie uderzyłam głową o poduszkę i się ocknęłam. Potem zasnęłam ponownie, ale śniły mi się koszmary.
 Podobno podczas paraliżu nie można ruszyć żadnym mięśniem. Nie wiem czemu w moim przypadku było inaczej xD może ma to związek z tym, że śpię z otwartymi oczyma, kto wie xD.

Taa... "Króciutko" ... xD
Mogłabym się jeszcze rozgadać o dziwnych snach, doświadczeniach, tym czymś zauważonym kątem oka, jednak myślę że na dzisiaj już dosyć wam koszmarów zgotowałam xD. Jeżeli chcielibyście jednak jeszcze posłuchać o tym stuff'ie to piszcie w komentarzach ! Mogę zrobić część drugą czy cuś xd...
A i jeszcze propo creepy stuff'u. Za jakiś czas dam wam linka do nowego bloga o Jelsie, tym razem w tym "zuym" wydaniu na innym koncie. W wolnej chwili dodam to konto do współautorów, uprzedzam was, żeby nie było że zatrudniłam kogoś nowego xD. To wciąż ta sama, stara ja.!
Kocham mocno
Całujee <3
S.Q.