niedziela, 27 grudnia 2015

Prolog

Szloch młodej dziewczyny z ławki niósł się echem po opustoszałym parku. Tak właśnie brzmi dźwięk zranionego serca, które teraz rozbija się na kawałeczki. Przeżyliście kiedykolwiek takie prawdziwe, mocne zakochanie? Byliście w stanie pokłócić się z rodziną właśnie dla tej osoby? Czuliście smak porzucenia i straty kiedy ta sama osoba którą kochaliście zostawiła was na... lodzie?
Elsa znała aż za dobrze. Bo tak się właśnie nazywa ta smutna, biedna dziewczynka. W sumie, nie wie skąd rodzicom wziął się pomysł na tak nietypowe imie dla niej. Kiedyś tata mówił coś że jego dziadkowie z obojga stron byli norwegami. Szesnastolatka jednak nigdy nie roztrząsała tej sprawy. A teraz już nigdy się nie dowie.
Z nieba niczym na zawołanie zaczął prószyć śnieg. Jego płatki niemal zlewały się z cerą dziewczyny oraz kolorem jej włosów. Oczy miała błękitne niczym niebo tego popołudnia, lekko szklane od łez... Ale to przecież zrozumiałe w takiej sytuacji, prawda?
Młoda kobieta odgarnęła swój gruby warkocz. Coraz bardziej żałowała, że nie wzięła ze sobą płaszcza, tylko rozemocjonowana uciekła w samym sweterku. Robiło się jej zimno, co było bardzo dziwne, ponieważ płatki śniegu które osiadły na jej bladej skórze nie topiły się. W sumie, jakby na to spojrzeć... Nigdy tego nie robiły.
 Dziewczyna zdjęła na moment rękawiczki które wspólnymi siłami zdobyli dla niej rodzice pod tegoroczną choinkę. Oby nie doszło do... O nie!
Zdruzgotana i przerażona natychmiast założyła je na skostniałe dłonie. Musi się uspokoić, opanować. Wdech, wydech, wdech, wydech... całe szczęście nikogo tutaj nie ma. Chociaż tyle.
Jakby celowo, by pogorszyć sytuację, usłyszała po kilku chwilach kroki. Ale nie byle jakie kroki. Znała je bardzo dobrze. To te same długaśnie nogi, które co sobotni wieczór wychodziły z nią na spacery, to ta sama osoba która przytulała ją na pożegnanie i po każdym spotkaniu odprowadzała z troską do domu.
Na tą osobę czekała całą wieczność. A teraz odeszła.
- Czego Ty chcesz?- wyrzuciła z siebie jednym tchem rozgniewana.
- Chcę tylko Cię przeprosić...- próbował  się tłumaczyć zielonooki młodzieniec o rdzawym kolorze włosów. Wyglądał na naprawdę zmartwionego i niósł ze sobą płaszcz Elsy.
- Nie masz za co. To i tak teraz nie ma znaczenia.- Dziewczyna wyrwała mu gniewnie z dłoni czarne nakrycie i otuliła się nim szczelnie. Po jej skórze natychmiast przeszedł dreszczyk ciepła.
- Jak dla mnie ma.- zauważył poruszony chłopak.
Białowłosa zignorowała tę uwagę.
Nie zauważyła by eks przyniósł ze sobą jej przybory, wiec postanowiła ruszyć w kierunku szkoły, starając się ominąć rudzielca.
Jednak On spodziewał się tego i złapał Elsę za ramię, tak że ta aż cicho westchnęła z bólu.
- Wysłuchaj mnie.
- Nie mam ci nic do powiedzenia.
- Nie musisz nic mówić. Po prostu posłuchaj.
Chłopiec nie puszczając dziewczyny, jakby w obawie by nie uciekła usadowił ich na ławce.
- Nie mogłem dłużej tego znosić.- zaczął.- Kocham Cię, Elso, ale nasz związek był pomyłką. Nie jestem chyba jeszcze gotowy na tak wielkie uczucie, tym bardziej z Twojej strony.
- Och, daruj sobie.- szesnastolatka wywróciła oczyma, co wprawiło Hansa w lepszy humor. Zawsze tak robiła gdy palnął jakąś głupotę.
- Kocham cię, słyszysz? Nie chcę stracić twojego uśmiechu, naszych wspólnych chwil. Ale nie chcę też żyć w ciągłym poczuciu winy. Boje się tego co zrodziło się między nami. Musimy z tym poczekać, proszę daj mi chwilę namysłu.
- Nie będziesz miał ani minuty więcej.- Elsowe oczy znowu zaszkliły się niebezpiecznie, a głos zachwiał się.
- Czemu?
- Nie słyszałeś? Od wczoraj cała szkoła o tym trąbi!- załkała dziewczyna.- Nasi rodzice nie żyją...- dodała po chwili cicho.
Siedemnastolatka zamurowało.
- Przykro mi...
- To nieistotne. Jaką parą byliśmy, że nie usłyszałeś tego co mówili wszyscy? Jaką parą byliśmy, że w ogóle mnie o to nie zapytałeś? Ale teraz już nie będziesz miał ani chwili dłużej na pytania i namysły. Wyjeżdżamy stąd z Anią za kilka dni do Rosemount do cioci Rity. Na zawsze.
- Ja... nie miałem pojęcia.- Hans wydawał się autentycznie zmieszany.
- Wiem że nie.- nastolatka pociągnęła nosem.- Proszę, nie niepokój mnie więcej. Jest mi strasznie ciężko. Czuje jakbym czekała na ciebie z tysiąc lat. A ty po prostu odszedłeś, w mojej najtrudniejszej chwili... Niezłe wyczucie czasu. W sumie niewiele różni się od mojego, więc nie mam do Ciebie żalu. Po prostu pozwól i mnie zapomnieć.
- Nie mogę pozwolić ci odejść.- powiedział młodzieniec, lecz mimo to zwolnił ucisk wokół Elsowego ramienia.- To tak jakbym cię stracił. Proszę, nie opuszczaj mnie.
Zimno splotło się z ciepłem w niewinnym uścisku rąk trzymających się siebie kurczowo. Jednak patrząc w oczy Hansa, białowłosa nie odczuwała już nic. Tylko smutek, ale on z pewnością nie był w stanie jej powstrzymać.
- Przykro mi Hans.- rzekła wstając i zostawiając chłopca samego ze swoimi myślami.- Ty zdecydowałeś.- dodała, po czym udała się w stronę szkoły.
***
Cztery dni później
- No to jesteśmy!- ciocia Rita była tak niewiarygodnie podobna do mamy że Elsa będąc młodą czasami zapominała o tej różnicy. Tak było i teraz. Nie wiedziała, czy spowodowane było to ogromną tęsknotą, czy też upływem czasu. Nie zważała na to za bardzo. Przez całą drogę rozmyślała o rodzicach, o Hansie, o Ani, i o tym, jak będzie wyglądał ich nowy pokój. Nie było tajemnicą to, że tata i mama pozostawili im spory spadek. Miała nadzieję, że ciocia w pełni go wykorzystała.
Ania non stop gapiła się w okno i tylko czasem lakonicznie odpowiadała na pytania. Utrzymywała że wszystko w porządku, jednak widać było że strata dotknęła i ją, być może nawet mocniej niż Elsę. Czternastolatka zamilkła, wyciszyła się i orbitowała tylko od pokoju po toaletę i kuchnię. Na widok siostry co prawda uśmiechała się z wysiłkiem, ale stała się bardziej zamknięta, co jest dziwne jak na gadułe którą była przez całe życie.
Dom cioci był ogromny. Nie duży- monstrualny! Być może nawet większy od byłego mieszkania dwóch sierot. Dworek co prawda, od śmierci wujka pozostawał niestety zaniedbany- szara farba pękała, w kilku miejscach sypał się mur, drzwi i okna były z drewna. Elsa pokochała go od pierwszego wejrzenia- sprawiał przytulne wrażenie, po za tym lokalizacja była cudowna. Leżał on bowiem na skraju lasu, z dala od centrum miasteczka a nawet przedmieść.
Odpięła się mając wrażenie, że jest blisko odzyskania swojego miejsca na ziemi. Ania jednak nie podzielała jej entuzjazmu. Mimo że samochód dawno zaparkował w garażu ta wciąż siedziala niby zaczarowana.
- Siostrzyczko.- szepnęła delikatnie białowłosa. - Musimy iść.
Dopiero na dotyk Elsowej dłoni dziewczynka zareagowała. Pospiesznie przytaknęła i wstała z siedzenia zgarniając po drodze bagaż podręczny.
Idąc w stronę drzwi siostry uścisnęły się za ręce, tak mocno jak tylko potrafiły. W ten sposób okazały sobie przywiązanie. Tak bardzo się kochały. Tak bardzo tęskniły.
- Nie musicie martwić się o bagaż.- stwierdziła ciocia otwierając dziewczynom drzwi wejściowe. - Dwa dni temu Percy wrócił z Niemiec. Rozpakował was, razem z Mercy i ze mną. Nawiasem mówiąc, Merucha nie może doczekać się waszego przybycia.
Mercy była dziesięcioletnią córką Rity, młodszą od Percy'ego (swego starszego brata) o prawie 7 lat.
Elsa pamiętała ją tylko ze chrzcin i komunii. Nic ponad to.
Od wejścia jednak przywitały ją piwne oczka i brązowe włosy kuzynki. Tego widoku się nie zapomina. Maleństwo natychmiast rzuciło się najpierw na Anię, która o dziwo odpowiedziała typowym dla niej ciepłym uśmiechem i uściskiem, po czym przeszła do naszej bohaterki.
 Najpierw ją wyściskała a potem ucałowała w oba policzki.
- Jak dobrze że jesteście!- ucieszyła się.
To niesamowite ile ciepła może pomieścić jedna, mała osóbka.
***
Ok.
Więc tak:
- jeżeli chcielibyście dołączyć do bohaterów tego bloga, proszę wejść na stronę " Dołącz!" oraz przesłać mi pokrótce opis swojej postaci ( na stronie będą napisane wymagane informacje, zawsze można coś od siebie dodać).
- Bardzo liczą się dla mnie komentarze. Chcę wiedzieć co myślicie o moich wypocinach :)
- Przepraszam za błędy językowe oraz powtarzające się wyrazy.
- Od jutra, lub jeszcze od dziś będzie włączona opcja anonimowych komentarzy.
- Można mnie obserować na google plus, tak by nie przeoczyć żadnego  z rozdziałów.
To tyle na dzisiaj. Proszę o długie komentarze. :3
Kocham :*
Trzymajcie się chłodno :)

S.Q.

6 komentarzy:

  1. Kocham Cię! ♥♥♥
    Piszesz bardzo delikatnie, strasznie mi się to podoba.
    Nawet nie wiesz jak długo szukałam takiego bloga bez oklepanej historii, z przemyślaną, wolno toczącą się fabułą i bez wiecznie tych znanych nam postaci.
    Wiem, że to dopiero prolog i, jak to moja babunia mawia "nie chwal dnia przed zachodem słońca", więc mam nadzieję, że się nie zawiodę, ale patrząc na początek myślę, że w 99% będę zachwycona ^^
    Opisałaś pięknie tą siostrzaną miłość. Przypomina mi się film "totalna magia".
    To niezwykłe jak potrafiłaś wprawić mnie w nastrój swojej opowieści. Z opisu wynika, że masz już ustalone pewne punkty wydarzeń, do których będziesz dążyć. Mam nadzieję, że akcja nie będzie działa się zbyt szybko.
    Liczę też na opis tej wspaniałej miejscowości, lasów i łąk.
    To by było na tyle. Pozdrawiam ciepło i życzę mnóstwo weny, żebyś jak najszybciej mogła dodać następny rozdział :*

    http://frost-snow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się ten blog podoba. Wciągnęłaś mnie tym prologiem I mam nadzieję, że będzie więcej.
    Ps. Na pewno zajrzę na twoją stronkę I jeszcze coś. Jak nis będziesz miała co czytać to zapraszam do mnie. Po prostu kliknij nz mój profil I tam są wszystkie moje blogi. Czekam na next!!!♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładnie piszesz...naprawdę. Zaczyna się wspaniale! Mercy i Percy :D Mam nadzieje, że kolejny rozdział będzie szybko. Mam też nadzieję, że pojawi się Jack. A tak poza tym bardzo serdecznie Cię pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny blog, genialny prolog. Nic dodać, nic ująć. Świetnie piszesz. Oczywiście będę tu często wpadać, żeby być na bieżąco. Teraz czekam na 1 rozdział. Pozdrawiam i dużo weny!
    ~Alissa

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny blog, genialny prolog. Nic dodać, nic ująć. Świetnie piszesz. Oczywiście będę tu często wpadać, żeby być na bieżąco. Teraz czekam na 1 rozdział. Pozdrawiam i dużo weny!
    ~Alissa

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny prolog, pisz tak dalej i czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń